czwartek, 18 września 2014

Byle przetrwać dzień


Szybkie tempo codzienności staje się obecnie udziałem wielu ludzi. Pomiędzy pracą, szkoleniami i domem trudno czasami znaleźć czas na posiłek. O jego celebrowaniu czy, o zgrozo, samodzielnym przyrządzeniu większość z nas może jedynie pomarzyć. Jemy tak samo jak żyjemy, czyli szybko i bez zastanowienia. W programach w telewizji śniadaniowej słyszymy o potrzebie zwolnienia tempa i cieszenia się życiem. Podobne hasła widać na okładkach kolorowych czasopism, alarmujących o kłopotach ze zdrowiem na skutek zabiegania i niewystarczającego poświęcenia uwagi temu, co znajduje się na talerzu. Inną kwestią pozostaje fakt, że coraz rzadziej w ogóle używamy talerzy. Jedzenie w fast foodach podawane jest w papierowych torbach lub na jednorazowych tackach. Niby wszystko fajnie, bez problemu ze sprzątaniem, zawsze szybko podane i to właśnie wtedy, kiedy akurat mamy chwilkę czasu. Sama byłam zwolenniczką takich ,,kulinarnych” wyborów. Po wielu godzinach w pracy ostatnią rzeczą, na jaką człowiek ma ochotę, jest gotowanie. Lepiej wracając do domu, zajść po coś gotowego. Można zjeść na miejscu, po drodze lub zanieść do mieszkania. Rozwiązanie na pozór idealne. Niestety, jak wszystkie pozory, kiedyś zostaje zastąpiony przez prawdę. A prawda jest taka, że to co jemy wpływa na nasze samopoczucie i na nasz wygląd. Na to co czy chce się nam działać, czy wybieramy opcję przetrwać dzień i iść spać. Mi w pewnym momencie przetrwanie przestało wystarczać. Postanowiłam wziąć się za siebie i zaczęłam od jedzenia.